poniedziałek, 24 czerwca 2013

~Elsa Anderson - Wampirzyca

Obserwowałam łowców oddalających się szybkim krokiem w stronę domu. Gdy zbliżyłam się do ich umysłów odczytując emocje, jednak nie zaglądając w nie bezpośrednio, nieco się rozluźniłam. Choć Gabriel wciąż miał ochotę wrócić i mnie zlikwidować, Ana wydawała się być zaintrygowana. Zastanawiałam się, jak szybko Gabriel przestanie wyszukiwać oznak tego, że go otrułam i zorientuje się, iż podałam mu rzadką do zdobycia odtrutkę. Będzie działać przez kilka dni, jednak później będzie musiał zażyć kolejną dawkę. I zrobi to, choćbym miała osobiście wcisnąć mu tę tabletkę do gardła. Był zbyt dobrym łowcą, by zginąć tak młodo.
Byłam pełna podziwu dla tych ludzi. Byli silniejsi od zwykłych śmiertelników zarówno psychicznie, jak i fizycznie – choć nie wszyscy zdawali sobie z tego sprawę; nie każdy potrafi odnaleźć w sobie tę głęboko ukrytą moc. Im wcześniej łowca będzie świadkiem mordu wampira, tym większe będą jego umiejętności. Może nawet uda mi się nauczyć ich wyczuwania wampirów po zapachu i konsystencji powietrza. Jest to niezwykle trudna sztuka, której nawet najlepszy łowca nie nauczy się bez pomocy jednego z nas.
Gdy zniknęli, skręcając w wąską uliczkę, zwróciłam się w stronę domu. Dopiero teraz przypomniałam sobie o Mayi. Kilak sekund później pochylałam się już nad nią, obserwując dokładnie całą jej twarz. Zielone oczy skryte pod powiekami poruszały się niespokojnie. Blade, zimne policzki były nieco zapadnięte, a usta spierzchnięte. Młode wampiry nie powinny być zimne, więc czując chłód bijący od jej ciała, przeraziłam się. Popełniłam okropną głupotę, jednak nie miałam wyboru. Musiałam ją uśpić, choć dzisiejszej nocy jeszcze się nie pożywiła. Nie mogłam dopuścić do tego, aby łowcy dowiedzieli się o jej istnieniu. Kiedyś niewątpliwie będę musiała to zrobić, jednak jeszcze na to za wcześnie. Zabiliby ją bez mrugnięcia powieką, przynajmniej niektórzy z nich.
Czym prędzej wyszłam na wielkie podwórze, skąd porwałam dwa sporych rozmiarów dziki. Zaniosłam je do piwnicy, ignorując ich przerażenie uderzające w mój umysł. Zniosłam na dół także sarnę i kilka królików. Jeśli Maya ma przeżyć tę noc, będzie potrzebowała zastrzyku energii. Z kuchni porwałam eliksir wybudzający. Wlałam go dziewczynie do ust, po czym cofnęłam się pod drzwi. Gdy otworzyła oczy, natychmiast zerwała się na równe nogi. W tej chwili była niebezpiecznym drapieżnikiem, który z wielkim trudem nad sobą panuje. Gdy dopadła pierwszą z ofiar, uśmiechnęłam się, a mój lęk ustał. Wyszłam szybko, zostawiając ją samą.
Z salonu porwałam komórkę, po czym pędem ruszyłam w ciemny las. Niecierpliwiłam się, czekając aż mój przyjaciel odbierze telefon.
- Elsa? Czy musisz dzwonić akurat teraz? Jestem na łowach.
Uśmiechnęłam się. Oczyma wyobraźni widziałam wielkiego mężczyznę z burzą blond loków, czającego się w krzakach z komórką w jednej dłoni, i maczetą w drugiej.
- Tak, muszę. Potrzebuję twojej pomocy.
- Co się dzieje? Gdzie jesteś?
- Jestem w domu. Pierwszym domu. A dzieje się tu źle. Koty wyrwały się spod kontroli, mordują ludzi z miasta. Ktoś tworzy armię z młodych wampirów. Musiałam zwrócić się z pomocą do tutejszych łowców. A jakby tego było mało, w mojej piwnicy jest dziewczyna, którą uczyniłam wampirem.
Po długim milczeniu padło jedno, jedyne słowo.
- Kurwa.
- Wyrażaj się.
- Mam przyjechać?
- Nie. Chcę, byś wytropił władzę kotów.
- Zwariowałaś?
- Nie mogę poprosić nikogo innego. Jesteś moim jedynym przyjacielem, wydawcą, i najlepszym łowcą-wampirem, jakiego znam.
- Czuję się zaszczycony. Zobaczę, co da się zrobić. A tobie radzę znaleźć kilku sprzymierzeńców.
- Tak, wiem. Zwrócę się do drugiego wampira mieszkającego w mieście.
- Jest godny zaufania? Jak się nazywa?
- Wiem o nim niewiele. Jest nieco starszy ode mnie. Nazywa się Rufus Ford.
- Jeden z połówek...
- Jest chyba nawet więcej niż połówką. Spokojnie, nie jest groźny. Jest taki jak my.
- W porządku zatem. Cholera, przez ciebie zwiała mi bestia!
- Przykro mi. Udanych łowów, daj znać gdy coś znajdziesz.
Rozłączyłam się bez słowa. Z kieszeni wyjęłam kartkę i długopis, które zawsze trzymałam tam na wszelki wypadek. Nabazgrałam w biegu krótki liścik.

Nie jestem pewna czy już wiesz, więc przesyłam Ci te kilka słów.
Ktoś tworzy armię młodych, a koty wyrwały się spod kontroli.
Wiesz, że to nie przelewki. Przeżyłeś największą w naszej
historii bitwę nieśmiertelnych, na której samym początku
zostałam stworzona. Wygląda na to, że w okolicy
grasuje szaleniec. Być może osoba tworząca armię
jest tą samą, która burzy koty przeciw zasadom.
Zaufana mi osoba poszukuje władz kotów. Proszę Cię,
byś poprosił o to również Twych przyjaciół.
Nadchodzą dla nas czarne dni. Obyśmy wspólnymi
siłami zdołali nie dopuścić do kolejnej wojny.
Elsa Anderson.
Po wysłaniu listu przez kruka, który do mnie podleciał, ruszyłam dalej przez las.
Skupiłam się na odnalezieniu bestii, która się we mnie znajdowała. Czułam ją, wiedziałam, że chce się wydostać. Jednak nie pozwolę na to. Nie okażę słabości.
Zamknęłam oczy, zatrzymując się pośrodku polany w samym centrum lasu. Wyłączyłam z działania wszystkie zmysły. Stałam nic nie widząc, nic nie słysząc, nie odczuwając. Przyzywałam do siebie pradawne siły, które posiadali jedynie stworzeni przez Pierwszych. Niemal unosząc się nad ziemią, rozmyślałam o historii naszej rasy. Znałam ją tak dobrze, jak żaden wampir. Wiedziałam więcej niż ktokolwiek, choć nikomu o tym nie mówiłam. Powstałam w czasie wojny, miałam zostać zniszczona zaraz po „narodzinach”. Jednak uciekłam. Jako jedyna.

-------------------------------
Neverli: jeśli nie miałabyś nic przeciwko, chciałabym zająć się stworzeniem historii wampirów. Nawet ją zaczęłam, i bardzo mi się to zajęcie spodobało. Gotowy tekst dałabym Ci oczywiście do sprawdzenia, czy nie masz ewentualnych zastrzeżeń. Ok? ;)

1 komentarz:

  1. Bardzo ciekawe, wyobrażenie przyjaciela Elsy rozśmieszyło mnie, jak i zaciekawiło, ponieważ dałaś tylko trochę informacji. Mam nadzieję, że wkrótce dowiem się trochę więcej na temat wampira-łowcy z burzą blond włosów. :D
    Historia wampirów również wydaje się ciekawa, czekam na rozwinięcie, ponieważ i tutaj jest tylko trochę informacji, ale rozumiem, nie można wszystkiego dać w jednym rozdziale. ;)
    Trochę czasu minęło od mojego przeczytania Twojego rozdziału i nie miałam zbytnio czasu na skomentowanie, ale postanowiłam wreszcie to nadrobić i nadrobić swoje zaległości, jak i zająć się trochę swoim blogiem. Trochę długi komentarz, ale co tam. :)
    Życzę miłych wakacji. :D

    OdpowiedzUsuń