niedziela, 23 czerwca 2013

~Gabriel~(ŁOWCA) II

Wracałem z Aną do domu. Nie uwierzyłem wampirzycy nawet w jednym procencie. Nawet nie wiem co mi podała, a jeśli niebawem zginę? Nie można zaufać żadnej bestii, to się źle kończy. Dziewczyna szła przodem, głęboko zamyślona. Do tego była przygnębiona z niewiadomych mi przyczyn. Chwyciłem ją za rękę, by dodać jej otuchy. Nie chciałem jej stracić, była dla mnie za ważna. Jednak ta Elsa dała jej do myślenia, widać to.
- Co Ci jest? - zapytała nagle. Odwróciłem wzrok - co to za tabletki?
- Nie wiem o co Ci chodzi - mruknąłem.
- Dobrze wiesz. Widziałam jak opierałeś się o drzewo - głęboko westchnąłem. Zastanawiałem się teraz, czy powiedzieć jej prawdę. W sumie... kiedyś musiałem.
- Wiesz co się dzieje, kiedy ugryzie Cię wilkołak? - pomachała przecząco głową - jej ślina wtedy dostaję się do Twojego organizmu. Zatruwa ona Twoje płuca i serce - rozszerzyła oczy ze zdumienia - to trucizna, rzadko się o niej mówi. Pół roku temu na łowach walczyłem z jednym. Niestety dałem się ugryźć. Na samym początku to zignorowałem, ale pojawiły się bóle. Poszedłem potem do pewnej czarownicy i ona mi wytłumaczyła wszystko. Dała mi właśnie pigułki, by spowolnić działanie śliny wilkołaka - z jej oczu poleciały łzy. Na jej skórze pojawiła się gęsia skórka.
- Nie da się tego wyleczyć?
- Pewnie jakoś da, na wszystko jest lekarstwo. Jednak nie każde jest znane, rozumiesz? - zacisnęła pięści i mocno mnie objęła. Zrobiło mi się jej żal - przepraszam, że nie powiedziałem tego wcześniej, po prostu bałem się...
- Czego?
- Że mnie porzucisz - odpowiedziała mi pocałunkiem. Dlaczego mnie to spotkało? Tak bardzo chciałem żyć, a co mi pozostało? Cieszyć się ostatnimi chwilami z ukochaną i przyjaciółmi.
W domu czekała chłopak stał o własnych siłach. Był blady i zmęczony. Lucy stała przy nim, a Alan oglądał telewizje nie zwracając na nic uwagi. Zdałem sobie sprawę, że chłopak wie o wszystkim. Spojrzałem się na dziewczynę wzrokiem mówiącym "nie mogłaś trochę poczekać?!", ona po prostu wzruszyła ramionami. Ana była wpatrzona w Maxa. Tutaj każdy z nas ma trudną historię.
- Jak się czujesz? - dotknęła moja towarzyszka ramienia chłopaka. Strącił ją.
- Dobrze. Nie potrzebuję niczyjej łaski - skrzyżował ręce. Wydawało mi się, że Alan był nieco zazdrosny o blondyna. Siedział skrzywiony i nie widać było, że nie podoba mu się jego towarzystwo.
- Zostawmy go w spokoju - odezwała się Lucy - co z wampirem? Pozbyliście się go? - spytała pewna siebie. Teraz wiem, że najbardziej bałem się jej reakcji. Zastanawiałem się nad odpowiednim doborem słów, gdy wyprzedziła mnie Ana.
- Słyszałaś kiedyś o tym, by ktoś kiedyś tworzył armię ze świeżych wampirów?
- Co to ma do rzeczy?
- Elsa nam powiedziała, że w tym mieście taka powstaje. Chce nam pomóc - próbowała stanąć w obronie kobiety.
- Próbujesz mi właśnie uświadomić, że to coś żyje?! - warknęła. Usłyszałem cichy śmiech Alana.
- Tak. Do tego z nią współpracujemy - uśmiechnęła się rozbawiona jej reakcją.

2 komentarze:

  1. Haha, nie mogę się doczekać, co będzie dalej :D Teraz się zaczynam, kogo najtrudniej będzie Elsie i reszcie przekonać - Gabriela czy Lucy xD W każdym bądź razie, zaczyna się dziać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest jeszcze Alan. :) Ale zgadzam się, zaczyna się coś dziać, coś wspólnego. ;) Rozdział jest ciekawy, wreszcie dowiedziałam się, co jest z Gabrielem.
    Pozdrawiam. :D

    OdpowiedzUsuń