sobota, 18 maja 2013

~Ana~ (ŁOWCA) 2

Noc, cisza, spokój.
Spacerowałam po lesie, szukając potencjalnego zagrożenia, oraz coś, na czym mogłabym się wyżyć.
Wycie.
Rozejrzałam się dookoła. Za mną stał duży,biały wilk, a raczej wilczyca. Jej oczy były niebieskie, takie czułe. Wyciągnęłam w jej stronę dłoń, by mogła mnie obwąchać. Niepewnym krokiem podeszła do mnie i zaczęła przyzwyczajać się do mojego zapachu. Przykucnęłam i zaczęłam ją głaskać, a ta leniwie się o mnie pocierała. Uśmiechnęłam się pod nosem i przytuliłam ją. Liznęła mnie po twarzy i położyła mi łapę na kolanie. Czuła, że jej nie skrzywdzę. Jednak coś ją przestraszyło i uciekła. Tak dla jasności wilkołaki nie istnieją. To bajka, wiem iż ciężko w to uwierzyć, ale no cóż. Ich odpowiednikiem są koty, kobieta kot, mężczyzna kot. Głupie, ale prawdziwe. Usłyszałam łamanie gałęzi, ktoś się zbliżał. Wstałam natychmiastowo i przygotowałam się do strzału łukiem. Napięłam mocno cięciwie i czekałam na kolejną wskazówkę.
Chichot.
- Rayan, Rayan, dobry brat! - ktoś krzyczał imię mojego brata. Zadrżałam - Ana, Ana, podpalaczka zła! - znałam ten głos, ale nie mogłam go sobie przypomnieć.
Znowu śmiech.
- Pokaż się! - krzyknęłam czując mrowienie na skórze. Przede mną pojawił się mężczyzna, wyższy ode mnie. Na jego twarzy widniał szyderczy uśmiech. Te oczy... - Rayan?! - upuściłam łuk z wrażenia i przerażenia. Kiedy spostrzegłam się, że to nie jest człowiek, ale demon upadłam na plecy - Rayan? Myślałam, że nie żyjesz - jąkałam się.
W sumie miałam racje, nie żył. Był martwy, był demonem. Miał te same oczy, ale jego czerwone plamki mówiły same za siebie. Przez jedną sekundę myślałam, że odzyskałam brata, przez jedną cholerną sekundę!  Było gorzej, zabijał. Był zły, był potworem. Nie wiedziałam kiedy zaczęłam płakać.
- Jak się trzymasz siostro? - jego głos był chłodny, bałam się go. Nie byłam zdolna do walki, nie mogłam się ruszyć. Podniósł mnie za szmaty i poczułam jego oddech na policzku - Nasz wspólny pozwolił nam się spotkać - rzucił mną o drzewo i poczułam straszny ból.
- Rayan, jak? - pytałam się, przez zaciśnięte zęby.
- Normalnie. Odnalazł mnie i dał mi to czego chciałem - pokazał swoje zęby w uśmiechu - życie wieczne, moc o której możesz sobie pomarzyć. Pomyślałem, że się przyłączysz.
Wstałam i rzuciłam się na niego niezgrabnie. Obronił się, przyciskając mnie o ziemie.
- Nie walcz, pożałujesz - zagroził.
- Nigdy! - kopnęłam go kolanem w brzuch i uwolniłam się spod jego uścisku.
Szukałam swojego łuku, a kiedy go odnalazłam napięłam cięciwę i przymierzałam się do strzału. Strzała wbiła się jego udo. Chwyciłam następną, ale tym razem nie trafiłam. Za nim się spostrzegłam, ten chwycił mnie za nadgarstek i rzucił za siebie. Upadłam na plecy, znowu. Miałam wrażenie, że ktoś wbija mi sztylet. Ryknęłam z bólu i się podniosłam. Chwyciłam sztylet, schowany  w moim kozaku i wycelowałam w brzuch. Upadł na kolana, miałam szanse go zabić. Wpatrywałam się w jego oczy, w których znajdowała się nienawiść.
Uciekłam.
Złapałam taryfę i udałam się do domu. Mieszkaliśmy tam wszyscy, było nam łatwiej się bronić, a zwłaszcza kiedy ścigały nas bestie pragnące nas uśmiercić. W salonie siedzieli wszyscy, oglądając jakiś film. Lucy była wyraźnie znużona fabułą. Nadal płakałam, a ona mnie zauważyła. Chłopcy byli zapatrzeni w ekran, a ja byłam obolała. Nie tylko na zewnątrz, w środku było najgorzej. Wbiegłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Po minucie usłyszałam pukanie.
- Ano? To ja - usłyszałam łagodny ton Lucy. Otworzyła drzwi i usiadła na skraju łoża - co się stało?
- Nic, nic, proszę - miałam zaciśnięte pięści - proszę...
- Ano, nic Ci tu nie grozi...
- Zostaw mnie samą - po chwili już jej nie było. Cały czas widziałam te oczy, nie mogłam ich zapomnieć. To tak bardzo bolało... strasznie...

3 komentarze:

  1. Hej, hej. Mam pomysł. :)
    Ogólnie, jedyny minus jest taki, że jest to krótkie. :D
    A poza tym jest super. Zaczyna się nieźle rozkręcać, nie powiem. ;)
    Wysłałam e-maila z pytaniami do Ciebie i czekam na odpowiedź. :D
    Pozdrawiam, Reia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie dostałam żadnej wiadomości. Sprawdź czy na dobrego e-maila wysłałaś
      weronikakaczmarek1@wp.pl

      Usuń
  2. Krótkie, bardzo, bardzo krótkie. A szkoda, bo niezwykle ciekawe i wciągające ;) Ciekawe cóż dalej stanie się z jej bratem... No cóż, poczekam to się dowiem ;)

    OdpowiedzUsuń