Moje życie w Secrets Town zaczęło się od przybycia tutaj z dalekiej Azji. Musiałam opuścić rodzinną wieś, gdyż nie było tam dosyć żywności dla każdego mieszkańca, a ponieważ jestem samowystarczalna postanowiłam wyjechać. Podróżowałam dniami i nocami, bez przerwy, aż w końcu dotarłam do słynnego Secrets Town. Ucieszyło mnie dotarcie do celu, gdyż w końcu mogłam odpocząć po wyczerpującej wędrówce. Na swoje szczęście miałam kilka monet, resztkami sił zawędrowałam do hotelu. Starczyło mi na nocleg na okres kilku dni, do tej pory postanowiłam znaleźć pracę i chwilowo wynająć niewielkie mieszkanie. Gdy tylko weszłam do pokoju hotelowego rzuciłam bagaże na podłogę i padłam na łóżko, usnęłam.
Rano obudziło mnie słońce, szybko wstałam i poszłam zwiedzić miasto. Wychodząc z hotelu ujrzałam tablicę z ogłoszeniami. Mój wzrok przykuł czerwony plakat, czarną postacią grającą na gitarze. Był to plakat klubu, było to ogłoszenie z konkursem. Był to konkurs wokalny, a nagrodą dla zwycięzcy był niewielki apartament i stałe zatrudnienie w tym klubie z całkiem dobrą pensją. Postanowiłam podjąć wyzwanie. Musiałam przejść 3 rundy. Kasting odbywał się tego samego dnia. Całkiem szybko napisałam piosenkę i z pomocą swoich magicznych zdolności ułożyłam idealną melodię do niej. Przesłuchania zaczynały się za pięć minut, stoją w kolejce stresowałam się bardzo. Gdy nadeszła moja kolej, udając pewną siebie weszłam na scenę, zaczęłam śpiewać swój utwór, nagle stres odszedł i poczułam się jakbym była w swoim żywiole. Nigdy tak jeszcze ze mną nie było. Bardzo się ucieszyłam, sądząc po minach jurry podobało im się. Z uśmiechem na twarzy wróciłam do hotelu. Następnego dnia już o wschodzie słońca poszłam sprawdzić wyniki kastingu. W rubryce ,,Przyjęci'' nie znalazłam swojego nazwiska, dopiero gdy spojrzałam na kolumnę ,,Wyróżnieni'', wygląda na to, że zbyt nisko ceniłam swoje możliwości. Bardzo się zdziwiłam, ale także ucieszyłam. Uśmiechnięta od ucha do ucha wróciłam do pokoju. Zaczęłam się przygotowywać do pierwszej rundy konkursu. Napisałam kolejną piosenkę, mimo iż trudniej było z melodią poradziłam sobie.
Już tego wieczora odbyła się pierwszy etap. Musiałam wystąpić pierwsza, wchodząc na scenę czułam się pewnie, lecz gdy zobaczyłam tłumy ludzi siedzących na widowni moja odwaga malała. Napadł mnie strach. Zaczęła grać moja melodia, mało brakowało abym zamarła ze stresu, zaczęłam śpiewać. Widownia wyglądała na zadowoloną, ludzie zaczęli klaskać do rytmu i krzyczeć. Po moim występie prosili o bis. Jurry też byli zachwyceni. Myślę, że to był dobry pomysł, aby uczestniczyć w konkursie. Kolejny udany dzień w nowym mieście minął.
Za dwa dni miał być drugi etap, a już dziś zabrakło mi pieniędzy na pokój w hotelu, zatem zabrałam swoje rzeczy i opuściłam budynek. Początkowo nie wiedziałam co ze sobą zrobić, wyruszyłam do pobliskiego lasu. Szłam i szłam. Zapadał zmierzch. Tej nocy była pełnia. Gdy przysiadłam na kamieniu aby odpocząć nagle na lewym nadgarstku pojawił się dziwny znak, lśnił bardzo jasno. Nadal nie wiem co on oznaczał. Tę noc spędziłam w lesie leżąc na gałęzi. Nie było to zbyt wygodne, ale wytrzymałam. Gdybym mogła, urządziłabym sobie spanie, lecz moja magia ma ograniczenia, dość dużo jej marnuję do tworzenia muzyki. Gdy już spowijał mnie sen obudziła mnie nieznana postać. Stała nade mną i patrzyła, gwałtownie zareagowałam, a istota zniknęła, za to ja spadłam z gałęzi. Moje spotkanie z ziemią było dosyć bolesne, na szczęście nic mi się nie stało. Zbliżał się świt. Wciąż byłam zmęczona, aby się zregenerować usiadłam pod drzewem i zaczęłam medytować. Nagle w umyśle mrugnęła mi nieznajoma postać, która obserwowała mnie w nocy. Natychmiast przerwałam wzmacnianie się, zaczęłam myśleć o tej istocie. Przypominała chłopca, bruneta, o czarnych, prostych, niezbyt długich włosach, lśniących czarnych oczach, miał jasną skórę i miły uśmiech. Zgłodniałam, wstałam i poszłam szukać czegoś do jedzenia. Liczyłam na jakiekolwiek owoce. Spory kawał drogi od Błękitnego Drzewa <sama je tak nazwałam ze względu na kolor jego liści> znalazłam drzewo z owocami podobnymi do owoców uprawianych w mojej rodzinnej wiosce, od razu z oczu popłynęły mi łzy z tęsknoty za bliskimi. Moje łzy otarł Tajemniczy, lekko uśmiechając się i po chwili zniknął tak samo jak się pojawił. Gdyby nie to, że nie miałam sił, bym pobiegła za nim.
Zerwałam owoc z drzewa, ugryzłam i padłam na ziemię, usnęłam. Wypoczęta, obudziłam się jakieś trzy godziny przed drugim etapem konkursu. Poczułam w sobie silniejszą magię niż kiedykolwiek. Zerwałam jeszcze kilka owoców, spakowałam do torby i przeniosłam na początek lasu, przy mieście. Ruszyłam szybkim krokiem do klubu, ponownie musiałam występować pierwsza, tym razem się tak nie stresowałam, jak poprzednim razem. Wykonałam swój utwór. Z podniesioną głową zeszłam ze sceny. Nagle zza rogu wyłonił się Tajemniczy. Pobiegłam z nim, jednak był szybszy. Zgubiłam go. Zbliżało się ogłoszenie wyników drugiego etapu. Ponownie zostałam wyróżniona ku swojemu zaskoczeniu. Mam dosyć niską samoocenę, dlatego mnie to zaskoczyło, że dotarłam aż do finału. Teraz już nie będzie tak łatwo, jak do tej pory. Robiło się już ciemno. Wróciłam do lasu, idąc czułam się, jakby mnie ktoś śledził. Co chwilę oglądałam się za siebie, lecz nikogo nie było. Wreszcie dotarłam do Błękitnego Drzewa. Ostrożnie wspinałam się na gałąź, z której poprzednio spadłam. Wchodząc na nią ujrzałam jaskrawo- błękitny, lśniący znak. Przypominał on serce, spodobał mi się, gdyż jestem romantyczką. Dokładnie w tym momencie pomyślałam o Tajemniczy,
Po chwili zjawił się on. Powoli podchodził i usiadł tuż koło mnie.
- Piękny mamy wieczór, nieprawdaż?- rozpoczął rozmowę
- Rzeczywiście- odpowiedziałam
Na moment zapadła cisza, którą przerwałam pytaniem:
- Kim jesteś?
- Och, wybacz mi, proszę, nie przedstawiłem się...
TO BE CONTINUED- Ciąg dalszy nastąpi... Do zobaczenia :)
Reven
Za dwa dni miał być drugi etap, a już dziś zabrakło mi pieniędzy na pokój w hotelu, zatem zabrałam swoje rzeczy i opuściłam budynek. Początkowo nie wiedziałam co ze sobą zrobić, wyruszyłam do pobliskiego lasu. Szłam i szłam. Zapadał zmierzch. Tej nocy była pełnia. Gdy przysiadłam na kamieniu aby odpocząć nagle na lewym nadgarstku pojawił się dziwny znak, lśnił bardzo jasno. Nadal nie wiem co on oznaczał. Tę noc spędziłam w lesie leżąc na gałęzi. Nie było to zbyt wygodne, ale wytrzymałam. Gdybym mogła, urządziłabym sobie spanie, lecz moja magia ma ograniczenia, dość dużo jej marnuję do tworzenia muzyki. Gdy już spowijał mnie sen obudziła mnie nieznana postać. Stała nade mną i patrzyła, gwałtownie zareagowałam, a istota zniknęła, za to ja spadłam z gałęzi. Moje spotkanie z ziemią było dosyć bolesne, na szczęście nic mi się nie stało. Zbliżał się świt. Wciąż byłam zmęczona, aby się zregenerować usiadłam pod drzewem i zaczęłam medytować. Nagle w umyśle mrugnęła mi nieznajoma postać, która obserwowała mnie w nocy. Natychmiast przerwałam wzmacnianie się, zaczęłam myśleć o tej istocie. Przypominała chłopca, bruneta, o czarnych, prostych, niezbyt długich włosach, lśniących czarnych oczach, miał jasną skórę i miły uśmiech. Zgłodniałam, wstałam i poszłam szukać czegoś do jedzenia. Liczyłam na jakiekolwiek owoce. Spory kawał drogi od Błękitnego Drzewa <sama je tak nazwałam ze względu na kolor jego liści> znalazłam drzewo z owocami podobnymi do owoców uprawianych w mojej rodzinnej wiosce, od razu z oczu popłynęły mi łzy z tęsknoty za bliskimi. Moje łzy otarł Tajemniczy, lekko uśmiechając się i po chwili zniknął tak samo jak się pojawił. Gdyby nie to, że nie miałam sił, bym pobiegła za nim.
Zerwałam owoc z drzewa, ugryzłam i padłam na ziemię, usnęłam. Wypoczęta, obudziłam się jakieś trzy godziny przed drugim etapem konkursu. Poczułam w sobie silniejszą magię niż kiedykolwiek. Zerwałam jeszcze kilka owoców, spakowałam do torby i przeniosłam na początek lasu, przy mieście. Ruszyłam szybkim krokiem do klubu, ponownie musiałam występować pierwsza, tym razem się tak nie stresowałam, jak poprzednim razem. Wykonałam swój utwór. Z podniesioną głową zeszłam ze sceny. Nagle zza rogu wyłonił się Tajemniczy. Pobiegłam z nim, jednak był szybszy. Zgubiłam go. Zbliżało się ogłoszenie wyników drugiego etapu. Ponownie zostałam wyróżniona ku swojemu zaskoczeniu. Mam dosyć niską samoocenę, dlatego mnie to zaskoczyło, że dotarłam aż do finału. Teraz już nie będzie tak łatwo, jak do tej pory. Robiło się już ciemno. Wróciłam do lasu, idąc czułam się, jakby mnie ktoś śledził. Co chwilę oglądałam się za siebie, lecz nikogo nie było. Wreszcie dotarłam do Błękitnego Drzewa. Ostrożnie wspinałam się na gałąź, z której poprzednio spadłam. Wchodząc na nią ujrzałam jaskrawo- błękitny, lśniący znak. Przypominał on serce, spodobał mi się, gdyż jestem romantyczką. Dokładnie w tym momencie pomyślałam o Tajemniczy,
Po chwili zjawił się on. Powoli podchodził i usiadł tuż koło mnie.
- Piękny mamy wieczór, nieprawdaż?- rozpoczął rozmowę
- Rzeczywiście- odpowiedziałam
Na moment zapadła cisza, którą przerwałam pytaniem:
- Kim jesteś?
- Och, wybacz mi, proszę, nie przedstawiłem się...
TO BE CONTINUED- Ciąg dalszy nastąpi... Do zobaczenia :)
Reven
Czy to będzie czymś w stylu paranormal romance?
OdpowiedzUsuńW każdym razie mnie się Twój początek z tym kojarzy. ;)
Ciekawa jestem również, kim jest owy Ktoś.
Wszystko idzie płynnie i gładko... i dość szybko. Ale jest to przecież początek, więc może być. :D
To be continued... Wybacz, ale kojarzy mi się to z bajką "Tajemnicze żółwie ninja" :)
Pozdrawiam, Reia. :>
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń